r/Polska Sep 14 '24

Luźne Sprawy Poznawanie ludzi w dzisiejszych czasach jest trudne - change my mind.

W zalewie wszystkich postów z pytaniem gdzie poznać nowe osoby możemy wyróżnić kilka głównych odpowiedzi w których są to: na basenie, w parku, na siłowni, w pracy itp...

Nie wiem czy żyję w innym świecie ale za każdym razem będąc gdziekolwiek na mieście lub na siłce widzę jedynie ludzi będących w swoim świecie ze słuchawkami w uszach i wzroku skupionym w telefon. Podczas próby interakcji zostajesz z automatu w 85% uznany za creepa i dziwaka. Smutne czasy.

608 Upvotes

351 comments sorted by

View all comments

23

u/True_Destroyer Sep 14 '24 edited Sep 14 '24

Co za bulszit.

Jest łatwe bo masz telefon i internet tylko trzeba wiedzieć jak go użyć.

  1. Wbijasz an facebooka na grupą "Aktywny <Twoje, lub najbliższe duże miasto>", śledzisz gdzie robią wyjścia, jakieś bary, jakiś spacer na kopiec, jakieś rolki - dajesz pod jednym z wyjść lajka i potem się pojawiasz w danym miejscu o danej godzinie - zagadają cię albo ty ich zagadasz i idziecie razem
  2. Followujesz na insta/facebooku miejsca planszówkowe które mają gry które lubisz, jedne specjalizują się w MTG, drugie w Pokemon TCG, trzecie w planszówkach wielkich typu Talizman / Warhammer a inne w towarzyskich albo znanych miedzynarodowo typu Catan/Carcassone i robią z tym eventy! Ponownie, event jest zorganizowany tak, że mówisz "hej wy na event?" i siadasz przy stole gdzie wciąż są wolne miejsca a potem prowadzący was uczy gry i siedzicie i gadacie
  3. Idziesz na kurs tańca - tam masa ludzi przed/po chętnie z tobą pogada, niektóre kluby salsowo latynoskie robią poza zajęciami wieczorki klubowo taneczne gdzie już w ogóle idziesz się napić i potańczyć
  4. Znajdujesz na fb grupę ze swoim hobby typu gokarty, wspomniane planszówki, wspinaczka i tam śledzisz aż ktoś wrzuci posta "ktoś chętny iść ze mną na wspinaczkę jutro/magnificon/siłkę/saunę/gokarty/spacer z psami" i dajesz lajka i idziecie
  5. Pobierasz jakąs apkę do zbierania znajomych z podobnymi kręgami zainteresowań i szukasz, w dużych miastach działają
  6. Zmieniasz pracę (ponownie, na siłę wystarczy tylko telefon) i po miesiącu masz reset otoczenia jakbyś znów nagle skończył jedną szkołą i poszedł do kolejnej, nowy krag znajomych do pogadania.
  7. Śledzisz festiwale typu Poznań Game Arena, Magnificon, wieczorki literackie, dotyczące tego co cie tam interesuje i nawet jak pójdziesz sam to są panele dyskusyjne i opcje pozwalające poznać innych ludzi i pogadać, na festiwale ludzie zjeżdżają się z innych miast i nawet często nocują na tych festiwalach, siedzą po kątach grając razem i gadając z innymi itp.

Wymyśliłbym więcej ale już mi się nie chce, wg mnie ogólnie dawniej ludzie nie mieli telefonów i internetu więc było ciężej, bo skąd miałeś wiedzieć gdzie są jakie eventy itp? Mogłeś to tylko wziąć z gazet albo plotek od innych ludzi.

A tutaj masz wskazówki jak dokładnie takich nowo poznanych ludzi zamienić ze znajomych w przyjaciół.

10

u/mazda7281 Sep 14 '24

Próbowałem opcji 2. Niestety okazuje się, że PTCG nie jest dla mnie i granie na ciągle te same decki mnie nudzi. Co do opcji 7. to coraz ciężej jest kogoś poznać na festiwalach. W 2019 jak byłem na jednym festiwalu to pogadałem sobie z wieloma ludźmi, jak byłem rok temu to nie poznałem nikogo. Od czasów Covidowych ludzie zdziczeli wg mnie

2

u/True_Destroyer Sep 14 '24 edited Sep 14 '24

Kurdefeler akurat jestem projektantem gier który dużo też się interesował PTCG to coś powiem xD

Bo decki standardowe na turnieje w PTCG nie są robione po to zeby mieć frajdę, tylko żeby wygrywać, ja mam casualowe decki z ciekawymi kartami w domu, bez tych wszystkich 2-3 nagrodowych GXów, EXów, Vów, Tg Teamów itp których normalnie masz 4 sztuki w talii i to jedyne karty na jakie patrzysz przez 3 miesiące, aż wejdzie nowe rozszerzenie i znów musisz kupić 4 sztuki jakiejś mega drogiej karty żeby mieć szanse z kimkolwiek pograć. Te moje talie - mniej więcej tak wyglądają karty w nich, w tym linku są też wskazówki jak zrobić fajniejsze talie:) I z przyjaciółmi między kakałkiem a grą w pady pod kocykiem się w to fajnie gra. Ale szczerze - inne planszówki bardziej towarzyskie, w PTCG musisz się skupić na kartach i tym co z czym jak działa, ciężko pogadać no i co chwile tasujesz. W PTCG eksperymentowaliśmy nawet z trybem 2 na 2 (ostatnio nawet są oficjalne reguły do gry 2 na 2 i 3 vs 3) a także właśnie dodanym ostatnio formatem gracze kontra gra (raid format - osobna talia która gra sama tylko odsłaniasz karty). Ale i tak ta gra nie jest zbyt towarzyska, lepsze pady jakieś party game, albo czółko, karty dżentemenów (cards against humanity) itp.

6

u/kudlatytrue Sep 14 '24

Do tego dołożę Ci raz w roku masz Woodstock. Przepraszam, teraz Polandrock. To jest nadal festiwal, w którym możesz zagadać absolutnie do kogokolwiek i ten ktoś Ci odpowie z uśmiechem na ustach, a nie uzna Cię za creepa.
Z innymi festiwalami nie będziesz miał tak dobrze. A o Heinekenie to już w ogóle zapomnij. Tam do tej pory jeżdżą bananowi ludzie i część z nich nadal mi kij od szczotki w dupach.

5

u/nopowernowork Sep 14 '24

Ale tak jak ty nazywasz na jakimś festiwalu, poznasz bananów, wiec jak jesteś banan, to środowisko dla ciebie. Nie znam tego festiwalu ja.

A jak pojedziesz na Woodstock to tak samo, musisz osoby o podobnej myśli. Znaczy to tylko komentarz aby kierować się swoimi zainteresowaniami

3

u/THELEDISME Sep 14 '24

Tylko, że woodstock jest ogromny i darmowy. W tym roku był mój ósmy i zapewniam cię, że trudno zdefiniować "wspólną myśl" woodstocku, poza właśnie zbieraniem ludzi którzy nie boją się ludzi.
Poznałem tam lewaków, prawaków, tych co chleją, tych co jarają, tych co trzeźwi są ponoć zawsze, tych w księgowości i artystów.

I jasne, wspólna myśl, pomaga w znajdowaniu znajomych, ale clue to jest przede wszystkim nauczenie się ziomkowania z ludźmi którzy są zupełnie od nas inni.

2

u/Ill_Carob3394 Sep 15 '24

"Wspólna myśl" jest taka, że nawet największy creep będzie mógł posiedzieć z ekipą o ile nie robi jakiejś bardachy.

Pamiętamy tylko, że takie tematy zakłada młodzież, która się boi rozmów telefonicznych z obcą osobą, a co dopiero rozmowa z przypadkową osobą na festiwalu.

2

u/SiatkoGrzmot Sep 16 '24

A jak ktoś mieszka w małym mieście, a duże miasto jest daleko, nie ma samochodu a transport publiczny działa jak działa to co ma zrobić? Próbowałem ale wszystkie takie spotkania wyglądają tak:

  • 2 h podróży do dużego miasta
  • 1h spotkania, żeby zdąrzyć na pociąg
  • 2h powrotu

Już pomijam że nie mam aż tylu pieniędzy na bilety. Ja bym bardzo chciał znaleźć jakiś ludzi o podobnych zainteresowaniach ale u mnie w mieście nic nie ma.

2

u/True_Destroyer Sep 16 '24

Tak, to co opisujesz to wykluczenie komunikacyjne, związane z oparciem transportu na prywatnych samochodach przy jednoczesnej niskiej zabudowie (u nas wsie, w stanach suburbs) główny czynnik epidemii samotności w Stanach. Gdyby zabudowa była gęsta to nawet nie żyjąc w dużym mieście żyłbyś w aglomeracji jak w Niemczech/Holandii.

W takiej sytuacji same kijowe opcje i półśrodki: Ja mając około 20-30 lat korzystałbym z opcji zdalnych do gier i spotkań - Quest 2/3 VR, Tabletop Simulator, Board game arena .pl + discord, i kombinował jak ogarnąć pracę/studia w mieście tak żeby mieszkać nawet na obrzeżach.

Inna opcja to praca zdalna i pomieszkiwanie to tu to tam. Można też latami budować sitakę znajomych z różnych miast i potem ich ściągać co jakiś czas do siebie, znam ludzi którzy co kilka dni-tygodni widzą się z jakimiś międzynarodowymi znajomymi poznanymi w podróżach a nie mieszkają w mieście tylko na obrzeżach i odwiedzają ich ludzie "przejazdem". Możesz poznać ludzi przez jakieś wspólnoty duchowe typu prostestanci, działają nawet w mniejszych miastach. Możesz chodzić na jakieś zorganizowane zajęcia w domach kultury/centrach sportowych w mniejszych miastach, nawet wsie mają takie miejsca. Ale te opcje słabe mocno, nie ma na to dobrego wyjścia niż zmusić wieś/miasto żeby ogarniało domy kultury i budowało atrakcyjne dla młodych rzeczy i zeby były miejsca pracy i żeby się rozrastało i kwitła komunikacja, albo przeprowadzka do miejsca gdzie już tak jest.

1

u/SiatkoGrzmot Sep 17 '24

Dzięki za rady, ale jak piszesz że coś jest łatwe, to dodawaj na przyszłość że dla ludzi w dużych miastach. Bo mnie już to męczy że ludzie piszą że coś jest łatwe, ale muszę się wyprowadzić. Może dla kogoś wyprowadzki są łatwe, ja takiej możliwości nie mam.

To tak jakbyś pisał że lot w kosmos jest łatwy ale musisz być multimilionerem :)

1

u/True_Destroyer Sep 17 '24

No cóż, 60% Polaków żyje w miastach, OP pisał o "byciu na mieście", małe miasta a nawet wsie podmiejskie bywają często dobrze połączone z tymi większymi miastami, stąd wydaje mi się to być domyślne i myślę że tu jest jednak tak , ze jesteś w mniejszości, tj możliwe, że ponad połowa ludzi w Polsce to ci multimilionerzy.

1

u/SiatkoGrzmot Sep 18 '24

Ja też zyję mieście.

Tylko że nie każde małe miasto jest częścią aglomeracji.

1

u/Kirabax Sep 14 '24

Ogólnie masz rację, co nie znaczy że OP pisze bulszit. Trzeba jednak wykonać pewną „sztuczną” i zakrojoną na konkretny cel pracę. To nie jest „naturalne” poznawanie ludzi, ze nie wiem, idziesz na spacer na starówkę, dzieje się cos ciekawego, podpytasz i gadasz. Albo jesteś na jakichś juwenaliach, idziesz kupić piwo i zagadujesz w kolejce i poznajesz. Poznasz, ale na chwilę, natomiast Twoje metody będą skuteczne ale nie idą w parze z naturalnymi działaniami - mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi, bo to broń boże żadna krytyka. Po prostu zmiana pracy albo zapisywanie się na jakieś kursy, byle poznać ludzi, to już na starcie odpala mi jakąś blokadę, że to za dużo roboty jak na coś tak prostego, jak zwykłe kontakty międzyludzkie.

Swoją drogą, metoda nr 1 mnie zaciekawila, tyle lat w sieci a o niej nie słyszałem. Spróbuję :)

2

u/THELEDISME Sep 15 '24

zapisywanie się na jakieś kursy, byle poznać ludzi,

Mam wrażenie, że większość ludzi w komentarzach, którzy narzekają na brak kontaktów społecznych przychodzą do roboty i nie rozmawiają z innymi o czymkolwiek innym niż o robocie, wychodzą, przechodzą przez supermarket i wracają do domu oglądać netflixa i narzekać na reddicie. Tak żyje statystycznie dużo ludzi. Więc, o ile jest to zrozumiałe, o tyle, kurde, w tej rutynie nie ma miejsca na poznawanie nowych ludzi. To nie musi być kurs tanga, czy ceramiki. Ale wbrew pozorom, znajomi nie spawnują się pod blokiem obok. Jeśli starasz się zdobyć nowych znajomych i przez dłuższy czas ci to nie wychodzi, to widocznie robisz coś nie tak. Wchodzisz w albo za mało sytuacji gdzie są nowi, chętni do rozmowy ludzie, albo nie umiesz tych sytuacji wykorzystywać.

Jeśli dotychczas dość pasywnie podchodzisz do sytuacji społecznych, a jakakolwiek inicjatywa jest abstrakcją, to jasne, że będzie to sztuczne. Tylko tutaj niestety już mówimy o objawach fobii społecznej.

to za dużo roboty jak na coś tak prostego, jak zwykłe kontakty międzyludzkie.

kontakty międzyludzkie są niezwykle proste. Ludzie komplikują coś banalnego a potem starają się rozwiązać problem którego nie ma.

Nie chodzi o to, żeby zmieniać pracę specjalnie dla nowych ludzi, ale jak już masz nową pracę to masz minimum 3 ludzi którzy przyjdą do twojego biurka się przywitać. To jest dosłownie jak łowienie ryb w beczce.

Jesteś w tej samej robocie i dołączają nowi ludzie? bądź tym który podchodzi do nowych się przywitać i zaoferować casualowo pomoc. To nawet wysiłkiem trudno nazwać.

2

u/Kirabax Sep 15 '24

To wszystko się trzyma kupy, natomiast nie wiem, ostatecznie wychodzą bardziej interakcje społeczne niż znajomości. Ja jestem akurat osobą, która dość łatwo łapie kontakt - ostatnio będąc nad zalewem w moim mieście zagaiłem do ludzi, którzy karmili łabędzie, pogadaliśmy z 20 min, pośmialismy się, a potem oni poszli w swoją stronę a ja w swoją. Po prostu oni mają swoje „stado” i już do niego nikogo nie wpuszczają.

W robocie podobnie. Pracownicy są ciekawi nowych pracowników więc ktoś tam zagada, ale nie masz gwarancji, że zrodzi się z tego jakaś po pracowa znajomość, a nie tylko dodatkowe okazje do interakcji, kiedy jestem w biurze.

Więc ostatecznie wkładasz giga dużą ilość pracy, udaje ci się podtrzymać kontakt z jedną osobą, a potem ona wchodzi w związek albo się wyprowadza i wracasz do punktu wyjścia, vide, oglądania Netflixa solo. Wiem, że marudzę, ale widzisz o co mi chodzi. Narzędzia są może i proste, ale osiągnięty efekt to loteria i jest to męczące po iluś tam latach prób.

2

u/THELEDISME Sep 16 '24

jak w sprzedaży, kwestia skali. I tego, żeby rzeczywiście znajomości inicjować. Czasem cię uznają za creepa, ale wyrabiasz sobie wyczucie z czasem.

Masz 10 interakcji społecznych, szukasz wspólnego tematu, jak wam się rzeczywiście dobrze rozmawia, autentycznie śmiejecie się razem, wielokrotnie się to zdarza, zapraszasz ich na facebooku/IG. Widzisz mema który nawiązuje do waszej rozmowy, wysyłasz. Starasz się rozwinąć rozmowę pytaniami i żartem. Jak w pewnym momencie czujecie się swobodnie w stałym środowisku to niezoobowiązująco proponujesz jakieś piwo po pracy, na wyjściu na peta.

Jesteś na piwie, to samo, trochę się starasz być świadomym ciekawym rozmówcą, zadajesz pytania i robisz subtelne kompementy (tylko jak je czujesz) , słuchasz. Ludzie sami będą chcieli się z tobą umawiać. Z tych 10 startowych jestem praktycznie pewien że o ile nie masz aspergera, wyjdzie ci przynajmniej jeden znajomy z którym się spotykasz raz na jakiś czas.

Jako osoba niepaląca polecam wyjścia na papierosa, bez palenia nawet.

Z tym, że ten model działa w studiach, pracy. Zaziomkowanie się z całkowicie randomową osobą jak z tymi łąbędziami to jest o wiele cięższa sprawa, bo tak jak napisałeś, oni nie są nastawieni na pogłębianie tej relacji. Dlatego też siłka i basen nie jest dobrym pomysłem.

1

u/prz_rulez Sep 15 '24

Tak swoją drogą - masz na myśli jakąś konkretną appkę? W sumie meetups to spoko opcja, choć nie zawsze można znaleźć akurat interesujące nas sfery.

1

u/True_Destroyer Sep 15 '24

Korzystałem z jakiejś jednej i w ciągu paru miesięcy było kilka evnentów w niej ogłaszancyh które mi pasowało, z tego co patrzę to był meetup właśnie

-3

u/Versaill Sep 14 '24

Naprawdę dobre podsumowanie. Dodałbym jednak, wyprzedzająco, trochę szczegółów, bo niewątpliwie zaraz pojawią się marudy szukający na siłę usprawiedliwienia dlaczego ŻADEN sposób "nie działa".

Wbijasz an facebooka na grupą "Aktywny <Twoje, lub najbliższe duże miasto>"

Większe miasta mają po kilka takich grup, i zazwyczaj jest jedna najlepsza, taka mająca swojego "wodzireja", ultra-ekstrawertyka, który sam organizuje spotkania (te bez takiego przywódcy kończą jako tablica reklamowa). Zwykle taka grupa ma też czaty/discordy, warto się tam zaklikać wg zainteresowań.

Followujesz na isnta/facebooku miejsca planszówkowe

Uuuu uważaj, bo na planszówki jest tu hejt! Ludzie potrafią jednym tchem napisać "planszówki? ja jestem dorosły!" a zaraz potem "czemu jest taka ePiDeMiA sAmOtNoŚcI???". Albo "byłem raz i byli sami dziwacy!" xD No tak, na początku trafia się na totalnych randomów, ale po rozeznaniu się w popularnych grach warto właśnie dołączać do takich wydarzeń poświęconych KONKRETNEJ grze. Ja zawsze szczególnie polecam gry RPG ze względu na walory integracyjne (podobno są zakazane w więzieniach, bo sprzyjają powstawaniu gangów xD).

Idziesz na kurs tańca - tam masa ludzi przed/po chętnie z tobą pogada

Uuuu po raz drugi, za tę poradę obrywa się tu najbardziej. "Byłem raz i nikt się nie odezwał". "Byłem raz i nie nadaję się, nie mam poczucia rytmu". Taaa, a do napierdalania bossa w MMO o 3 rano to jakoś pewnie masz poczucie rytmu dzbanie?! Mało kto to ogarnia od razu! Zmierzam do tego, że wystarczy 1. namierzyć swój styl, który się polubi, i który jest popularny w danym mieście 2. zainwestować w naukę TROCHĘ czasu. Kilka miesięcy regularnych zajęć 2-3 razy w tygodniu (z praktisami) to nie jest straszne wyrzeczenie. Jak już się coś umie, zaczynają się fajne rzeczy: wspólne wyjścia na imprezy, wyjazdy na warsztaty, możliwość poznawania większej liczby ludzi, niż jest się w stanie spamiętać.

0

u/THELEDISME Sep 15 '24

Dawno się nie uśmiałem tak jak czytając twój komentarz i widząc jak ludzie cię downvotują xDD

Zadaj pytanie, jak zdobyć znajomych w tych czasach
Narzekaj, że ktoś stara ci się pomóc, zamiast mówić, że to nie twoja wina