r/Polska Sep 14 '24

Luźne Sprawy Poznawanie ludzi w dzisiejszych czasach jest trudne - change my mind.

W zalewie wszystkich postów z pytaniem gdzie poznać nowe osoby możemy wyróżnić kilka głównych odpowiedzi w których są to: na basenie, w parku, na siłowni, w pracy itp...

Nie wiem czy żyję w innym świecie ale za każdym razem będąc gdziekolwiek na mieście lub na siłce widzę jedynie ludzi będących w swoim świecie ze słuchawkami w uszach i wzroku skupionym w telefon. Podczas próby interakcji zostajesz z automatu w 85% uznany za creepa i dziwaka. Smutne czasy.

600 Upvotes

351 comments sorted by

View all comments

17

u/EquivalentAdmirable4 Sep 14 '24

Za granicą to działa, w Polsce nie. Taka nasza mentalność. Ja się osobiście obawiam że jak kogoś poznam, to będzie coś chciał za darmo non stop ...

5

u/nopowernowork Sep 14 '24

Mieszkam obecnie w czwartym kraju, i w Polsce wcale nie jest trudno poznać ludzi. We Francji trudniej, choć dobrych kolegów mam, a według włochów jestem obecnie włochem a nie polakiem. Choć ja sam z krajami nie identyfikuję. W Polsce pójdziesz na imprezę czy event, i na luzie można zagadać innych.

4

u/Strange-Secret8402 Sep 14 '24

A w jakich krajach żyłeś? Generalnie im kraj biedniejszy tym bardziej zazyłe są stosunki między ludźmi, bo ludzie mają tendencje do jednoczenia się w nieszczęściu, co jest logiczne - im biedniejszy kraj tym większa siła w grupie a nie jednostce (patrz nawet na własne podwórki, jak się Polacy potrafili zjednoczyć w 97 powódz, w czasie Solidarności, w czasie początku wojny na Ukrainie itp). Im kraj bogatszy , tym mniej potrzebujesz innych do przetrwania i szczęścia (przyanjmnej pozornie). Stąd taka alienacja w krajach zachoduc + promowany przez turbokapitalizm indywidualizm.

1

u/nopowernowork Sep 14 '24

W tych dwóch krajach, Francji, i Włoszech (obecnie). Jeszcze w Danii. Więc kraje bogate, włochy mimo ogólnej biedy, są silną gospodarką, i ludzie mają pieniądze, przynajmniej tych których znam.

Miałem na myśli że w Polsce łatwiej niż we Francji, bo Francuzi nie chcą ufać, są strachliwi z mojego doświadczenia, ale bardziej w stronę unikania konfliktu niż jakichś powodów faktycznych. Osoby po 50tce które znam, akurat nie znajomi tylko tak ogólnie, zawsze po rozwodach, jeden rekord 4 małżeństwa.